Zgadzam sie całkowicie. Moimzdaniem film spokojnie można byłoby skrócić do 30 minut, bo z tego co pamiętam wciąż przewijałam. Zawiodłam się okrutnie bo aktorów grających głowne role uwielbiam

A wy (Filmweb-owcy) zawsze szukacie sensu życia, głębokich morałów etc. w filmach. Sorki ale w komediach tego nie znajdziecie! Takie filmy ogląda sie wieczorem z dziewczyną dla relaksu, po ciężkim dniu w pracy...

Nie potrzeba morału żeby film dobrze się oglądało. Wystarczyłoby tylko coś więcej niż walki na pogrzebacz...

Ale jego treść czy właściwie treści głębszej brak można było przewidzieć. Bynajmniej ja przewidziałam. Więc w kwestii nastawienia i oczekiwań nie czuje się pokrzywdzona. Spodziewałam się lekkiej komedyjki bez głębszego przekazu, pośmiałam się, lekko poirytowałam płaczliwymi scenami czy genialnymi przemówieniami i to na tyle.
Więc to raczej kwestia ulubionego typu humoru i wyrozumiałości dla różnego rodzaju kina.

To nawet nie była komedia, może jestem wymagająca, ale nie zaśmiałam się ani razu. Film jest do bani i koniec.

Podpisuje się pod powyższymi opiniami. Film oceniłam na poniżej oczekiwań. Jak dla mnie? Film bez historii, ani ciekawy ani zabawny.

Śmieszne to było poniżenie się przed tyloma ludźmi :D I nadal mam w oczach Ashtona z łzami w oczach?! Nie ich wina, że taki tępy scenariusz. Ja osobiście lubię aktorów, historia typowo amerykańska. Takie życie :D Nie rozumiem tylko jak mozna było oczekiwać od tego filmu jakiegoś objawienia, skoro to było wiadome, że powydzierają się, poobijają, na koniec popłaczą i pocałują.

BTW. myślałam, że choć mu ten samochód eksploduje w ost. scenie.

Według mnie to dobry film, można się pośmiać, nie trzeba szukać głębszego sensu, nie w każdym filmie. Strasznie nie podobała mi się ostatnia scena, tzn. ogólnie to, że się pogodzili, no to oczywiste. Ale cała rodzinka, która jeszcze 15 sekund wcześniej nie chciała mieć nic wspólnego z Tomem, stała z rozkosznym uśmiechem na ustach.... Trochę za dużo cukru w tym było.
A najlepsza była scena z karaluchem...

Ten film nie byłby może aż taki najgorszy, gdyby nie okropna mieszanka prymitywnej komedii ze łzawym melodramatem. Nie lubię czegoś takiego. A poza tym co za naiwne zakończenie...